Grand Prix 2016
fot. Rafał Łapiński
Kapituła przyznająca Grand Prix w Konkursie Fotograficznym im. Włodzimierza Puchalskiego miała w tym roku niemały dylemat. W sposób specjalny wyróżnić malarski kunszt fotografii artystycznej czy reporterski pazur dynamicznego zdjęcia? Potrzebna była dogrywka – tegoroczny laur przypadł Rafałowi Łapińskiemu.
Zdjęcie powstało pod koniec rykowiska na terenie OHZ Nadleśnictwa Suwałki. Rafał Łapiński leżał na skraju łąki i wabił jelenia byka. Ten, nie chcąc zostawić chmary, wysunął się tylko do połowy łąki. Za bykiem ruszyły łanie. W pewnej chwili z lasu wybiegły młode byki gonione przez trzy wilki. Cały spektakl odbył się przy dziennym świetle, około godziny 10.
Tak przedstawiliśmy zdjęcie – zwycięzcę tegorocznego Grand Prix podczas uroczystej gali w warszawskim Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa, podsumowującej XXI Konkurs Fotograficzny im. Włodzimierza Puchalskiego, który organizuje Redakcja „Łowca Polskiego”. Tych kilka zdań w niewielkim stopniu oddaje dynamizm i drapieżny charakter spektaklu pokazanego na nagrodzonym zdjęciu. Trzeba je zobaczyć na własne oczy, by docenić dramaturgię zapisaną w kadrze i jego niewątpliwy reporterski artyzm.
Epika czy akcja
W jakimś sensie wybór Kapituły Grand Prix w tym roku miał więc też charakter symbolu. Jej członkowie, wśród których znalazły się tym razem – obok dotychczasowych członków tego gremium – tak uznane postaci polskiej fotografii, jak prezes Związku Polskich Artystów Fotografików Jolanta Rycerska, Sergiusz Sachno, Grzegorz Leśniewski czy wieloletni asystent Włodzimierza Puchalskiego artysta fotografik Wojciech Plewiński, wskazując swoje typy, pokazali w pierwszym głosowaniu bardzo różne podejścia do oceny poszczególnych zdjęć.
Ta pierwsza wymiana opinii, które z konkursowych zdjęć jest najlepsze, a może najbardziej godne Medalu Puchalskiego, pokazała równocześnie podstawowy dylemat, przed jakim stali jurorzy XXI Konkursu Fotograficznego im. Włodzimierza Puchalskiego. Czy wyróżniać bardziej wysmakowane, malarskie budowanie zdjęciowych kadrów, piękne w swoim wyrazie, czy raczej zdjęcia z reporterskim pazurem, podglądające i pokazujące przyrodę w jej prawdziwej, rzeczywistej dynamice i drapieżności.
Mówił o tym podczas gali w Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa 6 września br. przewodniczący Kapituły Grand Prix Piotr Żuchowski. Wskazywał, że epickie obrazy lub zatrzymane gwałtownie w kadrze zdarzenia to jakby dwie strony każdej fotografii, a już bez wątpienia fotografii przyrodniczo-łowieckiej, dokumentującej życie w naturze. Nie przypadkiem w konkursie „Łowca Polskiego” znajdują się takie kategorie jak „Piękno”, a z drugiej strony „Ruch” oraz mieszające te dwa podejścia „Sceny myśliwskie”.
Stoją od lewej: Adam Mańka, Artur Kułdosz, Cezary Więch, Rafał Łapiński, Grzegorz Foltyński i Łukasz Łukasik
Polowanie zwyciężyło
– W dyskusji wśród członków Kapituły – mówił na warszawskiej uroczystości Piotr Żuchowski – długi czas nie było ani jednoznacznego zwycięzcy, jak zdarzało się to często w minionych latach, ani rozstrzygnięcia dylematu, co w fotografii przyrodniczo-łowieckiej ważniejsze i bardziej wartościowe. W efekcie niezbędne okazało się dodatkowe głosowanie, tym razem na dwa – właśnie skrajnie różne – zdjęcia.
Grand Prix ostatecznie przypadło, większością dwóch głosów, drapieżnemu zdjęciu młodego fotografika Rafała Łapińskiego. Złapana w kadrze próba ataku trzech wilków na chmarę jeleni na rykowisku ma w sobie – co przyznawało podczas wernisażu 6 września wielu gości tej gali – dramatyczną prawdę o relacjach i interakcjach w przyrodzie.
– Nagrodzona Grand Prix 2016 fotografia – komentował decyzję Kapituły Piotr Żuchowski – pokazuje z jednej strony okrucieństwo odwiecznej wojny gatunków w przyrodzie, z drugiej zaś ujmuje je w poetyce naszych czasów, gdzie akcja i zmiana sytuacji dominują nad długimi opowieściami znanymi chociażby z dziewiętnastowiecznej literatury, tzw. tołstych romanów.
Redaktor naczelny „Łowca Polskiego” Paweł Gdula zwrócił też uwagę na inny, symboliczny wymiar wyniku w konkursie Grand Prix na XXI Konkursie Fotograficznym im. Włodzimierza Puchalskiego, a mianowicie – tak ważne także w łowiectwie – następstwo pokoleń. Przed laty bowiem nagrody w konkursie fotograficznym „Łowca Polskiego” zdobywał tata Rafała – Włodzimierz Łapiński. Teraz pałeczkę w fotograficznej pasji, podobnie jak dzieje się to w wielopokoleniowych rodzinach myśliwych, przejął syn. I już w młodym wieku zaskakuje i umiejętnością znalezienia ciekawych fotograficznie ujęć, i refleksem, tak niezbędnym w fotografii przyrodniczo-łowieckiej.
Piękno nadal w cenie
Cezary Więch za zdjęcie przedstawiające bąka w trzcinach odebrał nagrodę Fundacji Ochrony Głuszca z rąk Wojciecha Wajdy (z lewej) i Władysława Mizi (z prawej)
Wynik w konkursie Grand Prix 2016 nie oznacza jednak – i to podkreślali i członkowie Kapituły, i przedstawiciele organizatora konkursu redakcji „Łowca Polskiego” – że w Konkursie Fotograficznym im. Włodzimierza Puchalskiego od tego momentu promować się będzie głównie fotografie reporterskie. Dla przykładu, na tej samej gali wręczono jeszcze dwie inne nagrody specjalne, obie – co warto odnotować – właśnie dla zdjęć bardzo malarskich.
Prezes Związku Polskich Artystów Fotografików Jolanta Rycerska nagrodą ZPAF, przyznaną w Konkursie Fotograficznym im. Włodzimierza Puchalskiego już po raz czwarty, wyróżniła zdjęcie Pawła Chary, zatytułowane „Interakcja”, przedstawiające lisa patrzącego w zimowej, epickiej scenerii na siedzącego na drzewie ptasiego drapieżnika. Przedstawiciele Fundacji Ochrony Głuszca zaś, Wojciech Wajda i Władysław Mizia, wręczyli wyróżnienie Cezaremu Więchowi za zdjęcie bąka, podkreślając urodę tej fotografii i rzadkość uchwycenia w kadrze tego ptaka.
O rosnącej randze artystycznej Konkursu Fotograficznego im. Włodzimierza Puchalskiego mówiła przy tej okazji Jolanta Rycerska. Przemawiając na warszawskiej gali, podkreśliła wartość tego wydarzenia dla świata fotograficznego i jego znaczenie dla promocji fotografiki w nowych środowiskach oraz wśród ludzi młodych, a takich było – także wśród odbierających dyplomy za prace nadesłane na tegoroczny konkurs – bardzo wielu.
Prosto z Islandii
Nagrodę specjalną Związku Polskich Artystów Fotografików z rąk prezes Jolanty Rycerskiej odbiera Paweł Chara
Jako organizatorzy XXI Konkursu Fotograficznego im. Włodzimierza Puchalskiego przedstawiciele „Łowca Polskiego” nie kryli w tym kontekście satysfakcji, że impreza ta w sposób udany łączy wspaniałą tradycję z otwieraniem nowych możliwości dla fotografii przyrodniczo-łowieckiej w obecnych czasach, w dynamicznym XXI wieku.
– Z jednej strony – mówił na gali Paweł Gdula – można być dumnym, że „Łowiec Polski” swój konkurs fotograficzny organizuje już od 90 lat, bo pierwszy został ogłoszony dokładnie w 1926 roku, z drugiej zaś trudno nie zaakcentować faktu, że na tegoroczny konkurs nadesłano aż 933 zdjęcia, ale także, że rosnąca ich liczba spełnia wysokie wymagania artystyczne i profesjonalne.
W jakimś sensie pośrednim, ale znamiennym dowodem na znaczenie Konkursu Fotograficznego im. Włodzimierza Puchalskiego wśród polskich fotografików przyrody jest także fakt, że od kilku już lat po odbiór pamiątkowych dyplomów fatygują się do Warszawy nawet z dalekich stron Polski uczestnicy konkursu, a na dodatek pojawiają się na wernisażu nader licznie inni fotograficy, którzy nadesłali swoje prace – by podpatrzyć najbardziej utytułowanych kolegów.
Tego roku w Warszawie doszło w tym kontekście do symbolicznego wydarzenia. Po nagrodę Związku Polskich Artystów Fotografików jej laureat Paweł Chara przyjechał do Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa prosto z lotniska Tegel w Berlinie, a precyzyjniej prosto z Islandii, gdzie realizował – oczywiście! – sesję fotograficzną. Pojawił się na gali w niecodziennym stroju i w ostatniej chwili, kiedy prezes Jolanta Rycerska już przemawiała, przedstawiając powody przyznania nagrody ZPAF, a na jej odbiór już czekał (wyznaczony w rozmowie telefonicznej) kolega laureata. Jak przyznał potem Paweł Chara przedstawicielom redakcji, skrócił on o jeden dzień swój pobyt na islandzkiej wyspie, by zdążyć na naszą uroczystość. Doceniamy to i bardzo dziękujemy!
Piotr Głębocki / fot. Adam Nieścioruk – Łowiec Polski 10-2016