Po raz pierwszy w konkursie fotograficznym im. Włodzimierza Puchalskiego nagroda Grand Prix wyniosła 5000 złotych – ufundował ją Zarząd Główny PZŁ. Goście wernisażu zgodnie podkreślali najwyższy w historii poziom zaprezentowanych tam prac.

Największy, bo uczestniczyło w nim najwięcej fotografów i przysłano najwięcej fotografii. Najciekawszy – bo zarówno w kategorii „Piękno” jak i „Ruch” było wyjątkowo wiele ciekawych prac. Wreszcie najbardziej atrakcyjny dla uczestników, bo nagrody były naprawdę wysokie. Tak w skrócie oceniali tegoroczny Konkurs Fotograficzny im. Włodzimierza Puchalskiego goście uroczystego finału tego wydarzenia. Zebrani 12 października, już tradycyjnie, w warszawskim Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa miłośnicy fotografii przyrodniczej i przyjaciele „Łowca Polskiego” mieli tym razem rzeczywiście podstawy do zarówno artystycznej uczty przy oglądaniu wystawy najlepszych fotografii przysłanych na „Puchalskiego 2011” jak i konstatacji, że ranga imprezy wyraźnie wzrosła, o czym zaświadczały i honorowy patronat, który objął nad konkursem „Łowca Polskiego” sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Żuchowski, i rosnąca liczba uczestników walki o Grand Prix 2011.


Było o co walczyć
Zainteresowanie konkursem, przejawiające się w wyjątkowej liczbie nadesłanych prac, sięgającej blisko 1400 fotogramów, można oczywiście tłumaczyć na wiele sposobów. Bez wątpienia rozwija się w Polsce po prostu fotografia przyrodnicza, a zapaleńcy podpatrujący z obiektywem naturę, zwierzynę czy myśliwych generalnie coraz chętniej startują w konkursach fotograficznych.
Po drugie, „Puchalski 2011” był pierwszą imprezą w całej historii konkursów fotograficznych „Łowca Polskiego”, do której zgłoszenia odbywały się wyłącznie drogą elektroniczną. Dla wielu miłośników fotografowania było to znaczne ułatwienie zarówno w sensie technicznym, jak i pod względem wcześniejszych kosztów wykonywania powiększeń zdjęć na papierze i wysyłania ich do redakcji pocztą.
Uczestnicy wernisażu, w tym bardzo licznie przybyli autorzy nadesłanych i wystawionych w Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa prac, mocno jednak podkreślali, że rangę imprezy podniosły konkursowe nagrody: 5000 złotych za Grand Prix – ufundowane notabene przez Zarząd Główny PZŁ – to kwota, którą w Polsce można uzyskać jedynie na największych i najbardziej prestiżowych konkursach fotograficznych. Podobnie przyciągały do udziału w „Puchalskim 2011” – przyznawali nagrodzeni fotografowie – pieniężne dodatki do przyznanych nagród w poszczególnych kategoriach.
Od „Łowca Polskiego” można tutaj jedynie dodać, że łączna pula nagród w tym roku wyniosła niebagatelne 10 tys. złotych.


Ponad podziałami
Ciekawy i krzepiący jest także fakt, że konkurs „Łowca Polskiego” coraz lepiej wpisuje się w ważną ideę łączenia we wspólnych pasjach i przedsięwzięciach myśliwych i osób, które nie mają nic wspólnego z łowiectwem. Znamienne, że w „Puchalskim 2011” znakomitą większość uczestników stanowili niemyśliwi. Osoby niepolujące stanowiły też większość nagrodzonych, choć warto też podkreślić, że wśród laureatów tegorocznego konkursu znalazło się jednak dwóch myśliwych: Karol Murat i Wojciech Rachwał, przy czym ten drugi, podłowczy w kole łowieckim „Diana” z Mielca, zdobył pierwszą nagrodę w kategorii „Sceny myśliwskie”.
O powszechnym charakterze konkursu im. Włodzimierza Puchalskiego w bieżącym roku mówili nagrodzeni fotograficy, akcentując fakt, że spora część z nich dowiedziała się o możliwości nadesłania prac i powalczenia o atrakcyjne nagrody z mediów niełowieckich, przede wszystkim z tematycznych portali fotograficznych. Wielu doświadczonych i utytułowanych fotografów, jak Marcin Łukawski, członek Związku Polskich Fotografików Przyrody, wskazywało podczas wernisażu, że konkurs jest coraz lepiej znany w środowisku przyrodniczym i fotograficznym..
Dodatkowym elementem, poszerzającym zarówno uczestnictwo w „Puchalskim”, jak i zainteresowanie imprezą „Łowca Polskiego” poza wyłącznie środowiskiem myśliwskim było przyznanie – po raz pierwszy w tym roku – nagrody specjalnej przez Fundację Ochrony Głuszca, zaangażowaną w działania na rzecz ochrony zagrożonych gatunków zwierząt, przede wszystkim ptaków. Laureatem tego wyróżnienia został Grzegorz Sawko za niespotykane ujęcie kaczki krzyżówki, a wręczający nagrodę, wspartą kwotą tysiąca złotych, jeden z fundatorów FOG i członek Rady Fundacji Wojciech Wajda (prywatnie prezes i właściciel giełdowej spółki WASKO) powiedział – nie bez kozery – że „Puchalski” przyciąga i będzie coraz mocniej przyciągał także fotografów-ekologów, którzy w ten sposób łączyć mogą przecież swoje siły z myśliwymi w działaniach na rzecz edukacji przyrodniczej i ochrony przyrody.


Nie tylko nasz wybór
Jak co roku wiele emocji podczas wręczania nagród związane było z ogłoszeniem zwycięzcy Grand Prix konkursu im. Włodzimierza Puchalskiego, przyznawanego przez kapitułę obradującą pod przewodnictwem ministra Piotra Żuchowskiego. Członkowie kapituły, w której uczestniczył tym razem – obok kierownictwa „Łowca” z Pawłem Gdulą na czele i Piotra Świdy, dyrektora Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa – bardzo znany fotografik Grzegorz Leśniewski, tym razem byli jednak od początku obrad niemal jednomyślni. Skoro – uznali – „Puchalskiego” organizuje największe pismo łowieckie w Polsce, to Grand Prix powinno mieć zarówno niekwestionowane walory artystyczne i fotograficzne, jak i kontekst myśliwski. Przy tak przyjętym założeniu wybór narzucał się dość jednoznacznie, choć dyskusja objęła początkowo kilka znajdujących się na wystawie fotogramów. Grand Prix otrzymało zdjęcie Adama Mańki ze Zduńskiej Woli, przedstawiające piękną i właśnie łowiecką scenę konfrontacji czterech srok i przeganiającego je lisa.
Już podczas wernisażu, po ceremonii wręczenia nagród, w rozmowie z Adamem Mańką członkowie kapituły mogli potwierdzić trafność swojego wyboru. Okazało się bowiem, że laureat Grand Prix fotografował tę samą scenę razem z kolegą. Powstały dwa niemal identyczne zdjęcia – jedno trafiło na konkurs im. Włodzimierza Puchalskiego, drugie na prestiżowy, ogólnopolski konkurs fotografii przyrodniczej. Oba zdjęcia zdobyły najwyższe laury, potwierdzając niezwykłość scen przyrodniczych, z jakimi myśliwi obcują w swoich łowiskach na co dzień.
Mirosław Głogowski / fot. Adam Nieścioruk
Łowiec Polski 11-2011