Pamiątkowe zdjęcie laureatów tegorocznego Konkursu Fotograficznego im. Włodzimierza Puchalskiego razem z przedstawicielami parlamentu RP
Posłowie, ministrowie i fotograficy, wspólnie z myśliwymi uczestniczyli w uroczystym finale XVII Konkursu im. Włodzimierza Puchalskiego. Chwalono i wysoki poziom wystawy, i atmosferę spotkania.
Największa od lat liczba fotogramów, które zakwalifikowały się do pokonkursowej wystawy, prestiżowa reprezentacja gości na wernisażu wieńczącym XVII Konkurs im. Włodzimierza Puchalskiego i najlepsza od bardzo dawna pogoda. Tak wygląda podsumowanie przebiegu uroczystego finału tegorocznej edycji konkursu fotograficznego na najlepsze zdjęcia przyrodnicze i łowieckie.
W promieniach słońca
Jeśli chodzi o trzeci element, który musiał zauważyć każdy z ponad dwustu gości finału, czyli pogodę, to był to efekt przeniesienia terminu rozdania nagród z tradycyjnego listopada (gdy najczęściej padało) na 11 września, czyli koniec polskiego lata.
Były wątpliwości co do tej daty. Wyrażał je także współorganizator finału dyrektor Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa w warszawskich Łazienkach Piotr Świda, powątpiewając, czy o tej porze roku impreza będzie równie licznie odwiedzana jak późną jesienią, ale sam przyznał na zakończenie spotkania, że był to strzał w dziesiątkę.
Dziękowaliśmy pogodzie, że można było powernisażowy bankiet tym razem zorganizować na dziedzińcu przed muzeum, w promieniach zachodzącego słońca, bo w salach na pierwszym piętrze, gdzie tradycyjnie serwowaliśmy gościom dziczyznę (w tym roku sarninę i dzika) też wszyscy by się nie pomieścili.

Ogromną radość organizatorom wernisażu sprawiła obecność parlamentarzystów RP – od prawej stoją: Beata Mazurek, Jan Maria Jackowski, Henryk Siedlaczek, Janusz Dzięcioł
W doborowym gronie
Organizatorzy imprezy, czyli redakcja „Łowca Polskiego” i Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa, mieli także powody do satysfakcji z uczestnictwa w tegorocznym finale wyjątkowej reprezentacji świata polityki. Zaszczycili nas swoją obecnością posłowie: Beata Mazurek, Janusz Dzięcioł, Stanisław Gawłowski, Janusz Siedlaczek, i senator Jan Maria Jackowski, co w tej liczbie nie zdarzało się wcześniej. Przy okazji okazało się, że u ojca senatora Jackowskiego, myśliwego i przed laty członka władz wojewódzkich PZŁ w Szczecinie, często bywał z wizytą patron naszego konkursu Włodzimierz Puchalski.
Wracając do honorowych gości finału, byli też z nami m.in. (już tradycyjnie, także w roli przewodniczącego Kapituły Grand Prix) wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Żuchowski, a także wiceminister gospodarki Maciej Kaliski oraz generalny dyrektor ochrony środowiska Michał Kiełsznia. Z radością witaliśmy wspaniałego artystę rzeźbiarza prof. Andrzeja Strumiłłę i prof. Edwarda Towpika, lekarza, ale z artystyczną duszą i pasją do malowania.
Co zauważono także, to fakt coraz liczniejszej z roku na rok reprezentacji nie tylko laureatów naszego konkursu, ale też wielu innych fotografików przyrody, którzy wyraźnie chcieli zobaczyć prace swoich wyróżnionych w XVII edycji kolegów.

Zdobywca Grand Prix (w środku) Mateusz Matysiak razem z (od prawej) wiceministrem kultury Piotrem Żuchowskim, zastępcą przewodniczącego ZG PZŁ prof. Zygmuntem Jasińskim
Artystycznie na pięć
A było co oglądać. Stali bywalcy naszej imprezy już na pierwszy rzut oka zauważali, że tegoroczna pokonkursowa wystawa jest wyjątkowo bogata w fotogramy i wyjątkowo ciekawa artystycznie. Uczestnicy wernisażu powtarzali często sformułowanie z tekstu, jaki ukazał się w lipcowym numerze „Łowca Polskiego” i który akcentował bardzo wysoki poziom nadesłanych do naszej redakcji prac, wyraźnie ciekawszych niż rok czy dwa lata temu.
Czy zawdzięczamy to jedynie zmianie zasad od dwóch lat i przyjęciu reguły, że konkursowe fotografie nadsyłane są do „Łowca Polskiego” wyłącznie w formie elektronicznej? A może faktowi, że od ubiegłego roku honorowej nagrodzie Grand Prix towarzyszy – ufundowana przez Zarząd Główny PZŁ – finansowa gratyfikacja w wysokości 5 tysięcy złotych? Dyskusja na ten temat w kuluarach była wielowątkowa, ale bardzo często zwracano uwagę na fakt udziału w naszym konkursie coraz większej liczby znanych i uznanych fotografików przyrody.
Taką postacią jest również laureat tegorocznego Grand Prix Mateusz Matysiak, fotograf, którego zdjęcia pojawiają się na wielu najbardziej prestiżowych konkursach w Polsce, czy wyróżniony nagrodą specjalną Fundacji Ochrony Głuszca za przepiękny portret obsypanego okruchami lodu bobra Michał Jastrzębski.
Myśliwi, którzy stanowili znaczną część uczestników finału, wskazywali na jeszcze jedną prawdę o współczesnym fotografowaniu przyrody i łowiectwa. Coraz więcej myśliwych nie tylko pasjonuje się łowiectwem i uczestniczy w życiu swoich kół, ale też z zapałem fotografuje zarówno podczas polowań, jak i podczas pobytów na łonie natury.
Pewnie dlatego na tegorocznej pokonkursowej wystawie można podziwiać tak wiele zdjęć z kategorii „Sceny myśliwskie”, czego w ostatnich latach trochę nam brakowało.
Bartosz Głębocki
Łowiec Polski 10-2012 / fot. Wacław Matysek, Tomasz Żyrek.