Flagowy konkurs Łowca
fot. Grzegorz Sawko
Na tegoroczny konkurs im. Włodzimierza Puchalskiego wpłynęło blisko 2500 fotografii. Trzeba przyznać, że bardzo wysoki poziom fotografii przyrodniczej rokrocznie kontrastuje z niewielką liczbą tzw. scen myśliwskich, mimo że patron naszego konkursu wielokrotnie zdobywał nagrody fotografiami, na których widnieli właśnie myśliwi.
Konkurs fotograficzny im. Włodzimierza Puchalskiego po raz pierwszy w swojej długiej historii odbył się całkowicie elektronicznie. Do tej pory, jak za czasów mistrza Puchalskiego, biorący w konkursie uczestnik zmuszony był wykonać powiększenia na papierze, starannie je zapakować i płacąc niemało na poczcie przesłać wraz z formularzem zgłoszeniowym pod adres redakcji. Pomijając koszty, jakie ponosił autor, narzekał również nasz listonosz, wnoszący na trzecie piętro całe mnóstwo paczek. Ale to już historia. Utworzony specjalnie na potrzeby obsługi konkursu internetowy adres puchalski@lowiec.com przyjmował zdjęcia i pobrane ze strony „Łowca Polskiego” formularze zgłoszeniowe.
Dzięki temu zabiegowi dostępność uczestnictwa była bez porównania większa. Prace mogli nadsyłać autorzy z najmniejszych miejscowości, praktycznie nie wychodząc z domu.
Pominięcie w tegorocznej edycji konkursu kategorii „młodzieży” nie miało na celu zdyskredytowania tej grupy wiekowej, a wręcz przeciwnie, podniesienie poprzeczki dla uczestnika, który, choć niepełnoletni, oceniany będzie na równi z innymi, bez „taryfy ulgowej”.
Nowością w ostatniej edycji było umożliwienie przesłania większej liczby zdjęć na poszczególne kategorie i była to decyzja słuszna, bo autorzy z tej możliwości skorzystali. Nie było kosztów powiększeń i kosztów pocztowych. W sumie zestawy zdjęć przysłało 140 autorów, przedstawiając do oceny blisko 1400 fotografii. Poziom i tematy prac były bardzo zróżnicowane: od pszczoły w locie do stada żubrów w galopie. Część zdjęć ma cechy fotografii ilustracyjnej i z pewnością doczekają się publikacji w wydawnictwach „Łowca”. Niestety, jak co roku, zdjęcia nadesłane do kategorii scen myśliwskich nas rozczarowały. Nie było w zestawie zdjęcia, które „rzucałoby na kolana”, bo trudno nazwać sceną myśliwską zwierzę przyskakujące przez linię oddziałową w lesie, gdy nie ma w kadrze myśliwego. A przecież aparat fotograficzny można i nawet należy zabrać na każde polowanie i łączyć łowy z dokumentowaniem naszych zachowań, emocji czy sukcesów.
W sumie ocena tegorocznej edycji w porównaniu z poprzednimi nie wypadła gorzej. Pojawiła się u niektórych autorów tendencja powtarzania ujęć, które w poprzednich latach zdobyły Grand Prix i to był ich błąd. Konkurs ewoluuje, zmieniając się wraz z trendami sztuki. Może dzięki temu Konkurs im. Puchalskiego jest najważniejszą areną do sprawdzenia swoich sił dla fotografujących przyrodę w Polsce. Jeśli cokolwiek możemy obiecać na przyszłość, to obiecujemy że zadbamy o jego wysoki poziom zarówno artystyczny, jak i merytoryczny.
Wszystkie nagrodzone i wyróżnione zdjęcia będą powiększone i przedstawione na wystawie jesienią tego roku w Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa w Warszawie. Wówczas za najlepsze zdjęcie wytypowane przez kapitułę zostanie wręczony autorowi medal Grand Prix i nagroda pieniężna w wysokości pięciu tysięcy złotych.
Andrzej Wierzbieniec
Łowiec Polski 6-2011.
Nagroda specjalna – Grzegorz Sawko
Zaczynał przygodę z fotografią od Zenitha. Obecnie fotografuje Canonem 50D z obiektywem 100–400 mm. Z wykształcenia socjolog i choć otarł się w swoim życiu o różne prace i projekty realizowane w tematach przyrody, to wykonuje zupełnie inny zawód. Historia powstania zdjęcia jest – jak w życiu – często sprawą przypadku. Pojechał z kolegą fotografować dudki w rejonie łąk środkowej Odry. Jadąc wolno samochodem szutrową drogą, zauważył siedzącą na żerdzi samicę krzyżówki. Teren był otwarty i kaczka widziała samochód. Zaniepokojona próbowała schować głowę za słupek, na którym siedziała, zachowując się podobnie do strusia chowającego głowę w piasek.
Piękno – miejsce 1. – Kazimierz Giel, Baletnica
Kazimierz Giel pracuje w Zespole Szkół Zawodowych jako nauczyciel. Fotografią zainteresował się około 8 lat temu, ale zupełnie poważnie zdjęcia powstają od czasu kupna lustrzanki cyfrowej Nikon 300 D. Nad wodę w okolicy Kluczborka wybrał się z myślą o fotografowaniu czarnego bociana, który dość regularnie zalatywał tam o tej porze. Tego dnia były wyłącznie czaple siwe i nadobne. Wówczas powstało to pełne poezji zdjęcie. Autor maskuje swoje stanowisko siatką, którą zostawia na brzegu przez kilka dni, żeby ptaki przyzwyczaiły się do czatowni. Rano, jeszcze po ciemku, wchodzi i czeka na światło, a następnie na najlepsze ujęcie. We wrześniu, z okazji 80-lecia Zespołu Szkół Zawodowych, w Ostrzeszowie planowana jest pierwsza autorska wystawa fotografii Kazimierza Giela.
Piękno – miejsce 2. – Szymon Bartosz, Jemiołuszki
Szymon Bartosz, podleśniczy w Nadleśnictwie Lutowiska w Bieszczadach, pochodzi z okolic Warszawy. Obecne miejsce pracy było dla niego okazją do codziennego kontaktu z dziką przyrodą. Nie poluje, choć, jak mówi, nie wyklucza takiej możliwości. Zdjęcia jemiołuszek powstały dzień przed Wigilią ubiegłego roku. Na niebie zorza zachodzącego, zimowego słońca i stado ptaków na pozbawionym liści krzewie. Jemiołuszki sfotografowane w kontrze dla purpury tła. W swoim archiwum posiada zdjęcia wszystkich dużych drapieżników: wilka, rysia i niedźwiedzia. W zestawie nadesłał również zdjęcie młodego rysia, który podszedł do stojącego samochodu na odległość 3 metrów.
Piękno – miejsce 3. – Damian Olawski
Damian Olawski, urodzony w Bieszczadach, obecnie mieszka i prowadzi agencję reklamową w Krakowie. Fotografuje przyrodę od kilkunastu lat. Pomysł na zdjęcie odbicia kwiatu w kroplach rosy zrodził się podczas sesji w terenie. Na kolanach szukał przez kilka godzin odpowiedniego ujęcia. Na szczęście rosa na trawach na północnym stoku nie wyparowała i gdy słońce było już wysoko, udało się wykonać serię zdjęć.
Aparat Nikon D 300, obiektyw 105/2,8.
Ruch – miejsce 1. – Marcin Łukawski
Marcin Łukawski mieszka w Warszawie, wykonuje zawód informatyka, a fotografią zajmuje się hobbystycznie od 1,5 roku. Fotografuje głównie ptaki, należy do Związku Polskich Fotografików Przyrody. Do fotografii przygotowuje się, uwzględniając konkretne gatunki, dla których organizuje wyprawy, jak np. wiosenny wyjazd w Beskid Żywiecki w okolice Szczyrku na zdjęcia pluszcza. Okazjonalnie bierze udział w konkursach fotograficznych, a o naszym dowiedział się z portali internetowych. Zdjęcie zostało zrobione aparatem Nikon 300D z obiektywem Sigma 300/2,8, ze statywu. Autor szybko przemieszczające się obiekty fotografuje w trybie serii, wykonując kilkanaście zdjęć, z których wybiera najlepsze.
Ruch – miejsce 2. – Adam Mańka
Adam Mańka od 2009 roku fotografuje, jak to określił: intensywnie, chociaż ma obowiązki wynikające z pracy na pełnym etacie. Wolny czas przed pracą lub w weekendy i urlopy, poświęca na pobyt w terenie. Jego ulubionymi motywami są ptaki, pozostałe gatunki zwierząt rejestruje okazjonalnie, jeśli wejdą w obiektyw. Do zdjęć przygotowuje się bardzo starannie. Bywa, że czatownia budowana jest z dwuletnim wyprzedzeniem, a najwięcej zdjęć powstało na Jeziorsku, zbiorniku zaporowym na Warcie. Fotografuje Canonem 7D, a zdjęcie, które zatytułował „Bohater drugiego planu”, wykonał obiektywem 400/2,8.
Ruch – miejsce 3. – Marcin Południewski
Marcin Południewski jest leśnikiem w Nadleśnictwie Bierzwnik. Aktywnie działa w Komitecie Ochrony Orłów od 1992 roku i od tego czasu dokumentuje aparatem zdarzenia przyrodnicze. Zdjęcie kruków powstało podczas sesji zdjęciowej przygotowywanej dla bielików. Padlinożercy zlecieli się do potrąconej przez samochód sarny. Nie jest to widok przyjemny, stąd Autor ustawił czatownię w ten sposób, by tuszę ukryć za wzniesieniem i fotografować wyłącznie ptaki. Bohaterowie zdjęcia zmieniali się w kadrze jak w kalejdoskopie. Autor fotografuje Nikonem 300D z obiektywem 300/2,8 z konwerterami.
Sceny myśliwskie – miejsce 1. – Wojciech Rachwał
Wojciech Rachwał fotografuje przyrodę od początku swojej łowieckiej przygody, tj. od 24 lat. Prowadzi kronikę koła oraz jego stronę internetową: www.dianamielec.pl. Tworzy fotograficzny portret myśliwych ujęty w reportażach z życia koła. Zdjęcie powstało podczas przerwy śniadaniowej na polowaniu zbiorowym w ubiegłym sezonie. Fotografuje aparatem Canon 50D z obiektywem 17–50 mm firmy Tamron. Chętnie poluje na kozły, ale wyłącznie pod koniec rui, natomiast na rykowiska jeździ co roku w Bieszczady, nawet wówczas, gdy nie ma odstrzału.
Sceny myśliwskie – miejsce 2. – Grzegorz Potasz
Grzegorz Potasz poluje w KŁ „Leśnik” z Wrocławia dziewiąty sezon. W swoim kole pełni funkcję skarbnika. Jest też zapalonym wabiarzem i w ostatnich dwóch edycjach konkursu wabienia lisów zdobył drugie miejsce. W ubiegłym roku zaproszony przez Katarzynę Buniowską polował na łanie i cielęta w łowisku KŁ „Darz Bór” z Milicza na poligonie drawskim. Tego dnia, oprócz zmysłowego zdjęcia, strzelił dzika. Do tej pory uważa ten mglisty poranek za niepowtarzalne i niezapomniane zjawisko. Fotografuje zaawansowanym kompaktem Sony HX1, który zawsze zabiera na polowanie.
Sceny myśliwskie – miejsce 3. – Karol Murat
Karol Murat uczy ochrony lasu i gospodarki łowieckiej w Zespole Szkół Leśnych w Warcinie. Fotografuje od trzydziestu lat i wielu naszym czytelnikom jego nazwisko nie jest obce. Jest autorem publikacji tekstowych, wielokrotnie organizował autorskie wystawy fotograficzne. Myśliwy. Podczas corocznych łowów z sokołami, oprócz lustrzanki z wymienną optyką, zabiera ze sobą również aparat kompaktowy Olympus Camedia, którym zostało zrobione nagrodzone zdjęcie. Jak twierdzi, nie ma czasu podczas tworzenia reportażu na zmianę obiektywów. Nie ma potrzeby również, jak twierdzi, uganiać się za coraz to wymyślniejszymi elektrooptycznymi nowinkami. Zwykłym kompaktem też można zrobić dobre zdjęcie, wszak to nie aparat je robi, a osoba trzymająca go w ręku.