Łowy obiektywem
fot. Krzysztof i Damian Pilarscy
Wiemy już, komu najlepiej udało się w 2010 roku uchwycić piękno, zatrzymać ruch i wyrazić scenę myśliwską w naszym corocznym konkursie fotograficznym „Łowca Polskiego” im. Włodzimierza Puchalskiego.
Konkurs fotograficzny im. Włodzimierza Puchalskiego towarzyszy czytelnikom „Łowca Polskiego” już od 15 lat. Sam pomysł konkursu fotograficznego jest jednak znacznie starszy.
Tak jak od samego początku istnienia fotografii przyroda była wdzięcznym obiektem podglądających ją w świetle obiektywu fotografików, tak od samego początku istnienia „Łowca Polskiego” nasi Czytelnicy mieli okazję obserwować utrwalone na kliszy fotograficznej wspaniałe przygody łowieckie i tajemnice przyrody. Fotografia przyrodnicza, a także fotografia łowiecka, bardzo szybko stały się stałym elementem naszego pisma.
Śmiało możemy się pochwalić, że była (i wciąż jest!) to fotografia nie byle jaka. Artystyczna. Wielokrotnym laureatem organizowanego przed wojną konkursu fotograficznego był przecież sam Włodzimierz Puchalski.
Po wojnie jego pracę kontynuowali między innymi tacy artyści, jak Andrzej Iwanowski, Włodzimierz Łapiński, Krzysztof Sawicki czy Andrzej Stachurski. Z czasem „dobry duch” Włodzimierza Puchalskiego stał się na tyle silnym wyznacznikiem idei konkursu, by od 15 lat sprawować nad nim pieczę i patronat.
Jesteśmy dumni z tego, że konkurs ma już swój całkiem spory dorobek. Laureatami byli doskonale dziś znani fotograficy przyrody, jak choćby Lech Karauda, Marcin Nawrocki, Marcin Zagórski, Artur Tabor czy Dariusz Żabiński. Można również powiedzieć, że wyrastali z nami Grzegorz Leśniewski, Łukasz Łukasik czy Piotr Skórnicki. Jesteśmy przekonani, że do tego grona dołączą kolejne pokolenia miłośników przyrody, którzy zdecydowali się podjąć wyzwanie konkursowe.
O tym, że fotografia przyrodnicza nie jest łatwą dziedziną, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. I choć znacznym udogodnieniem są współczesne zdobycze techniczne, to jednak o tym, czy udało się utrwalić i przekazać odbiorcom piękno, czy udało się zatrzymać w kadrze ruch i wreszcie, czy sfotografowana scena myśliwska oddaje atmosferę polowania, decyduje znacznie więcej czynników.

Dlatego ogromnie nas cieszy niesłabnące zainteresowanie konkursem, na który każdego roku wpływa około tysiąca prac! Ich twórcom nie zawsze udaje się spełnić wysokie wymagania, jakie stawiamy jego uczestnikom – ranga konkursu zobowiązuje. Jest jednak niezbitym dowodem głębokiej potrzeby dzielenia się z innymi swoimi sposobami patrzenia na przyrodę (w tym także łowiectwo) oraz gotowością doskonalenia swoich umiejętności.
Z tych właśnie powodów jury ma niełatwe zadanie: z jednej strony poszukuje fotografii spełniających kryteria poszczególnych kategorii – piękno, ruch, sceny myśliwskie i młodzież do 18. roku życia, z drugiej zaś jego obrady mają charakter roboczy, wręcz instruktażowy. W ten właśnie – instruktażowy – sposób chcielibyśmy podzielić się z czytelnikami tegorocznymi wrażeniami.
Zacznijmy od najmłodszych. W kategorii „Młodzież do lat 18” jury przyznało dwa równorzędne wyróżnienia. Szkoda, że tak niewiele, bo jest to dla nas bardzo poważnie traktowana kategoria. Mamy oczywiście świadomość, że stawiane są w niej niekiedy pierwsze samodzielne kroki z aparatem. Analizowane były pojedyncze zdjęcia jak również zestawy, w których wciąż jeszcze brakuje cierpliwości, pasji czy „myśliwskiego” nerwu. Widać pewną przypadkowość doboru zdjęć, niekiedy można odnieść wrażenie chaotycznego naciskania na spust migawki aparatu. To dobrze, że fotografia stała się ogólnodostępna, a technologia umożliwia tworzenie setek zdjęć podczas każdego wyjścia w teren, pamiętajmy jednak, że konkurs zobowiązuje do rzetelnej selekcji i samooceny. Błędem jest więc zgłaszanie kilku wersji tego samego ujęcia – wybieramy naszym zdaniem najlepsze – tak samo jak błędem jest zgłaszanie fotografii niespełniających formalnych wymagań konkursu (jak np. pocztówkowa wielkość, która przy pracach o wymiarach 30 40 cm wygląda groteskowo). Samodzielna selekcja jest niekiedy trudna, ale zawsze można zasięgnąć opinii – poprosić osobę ze środowiska fotograficznego (np. przy okazji wykonywania odbitek) czy doświadczonego myśliwego, a nawet przesłać zdjęcia do oceny na forum fotograficznym.
W kategorii „Sceny myśliwskie” poziom i liczba prac były już wyższe, ale trudno było znaleźć ujęcie, które zdecydowanie wyróżniałoby się spośród pozostałych. Twórcy zdjęć spełniających kryteria tej kategorii zapominają niekiedy, że fotografia konkursowa musi zdecydowanie odbiegać od poziomu zdjęć nadsyłanych do Albumu myśliwskiego. Cały czas czekamy na fotografie, które zaskoczą nas swoim kadrem, motywem i pomysłem. Nie wystarczy tu zwyczajne pamiątkowe zdjęcie ze spotkania z kolegami na zbiorówkach czy podczas indywidualnych polowań z psem.
W pozostałych kategoriach: piękno i ruch, było już znacznie lepiej. Portrety zwierząt: gadów, ptaków, owadów, zachwycały barwami, potwierdzając, jak bardzo kolorowa jest polska przyroda. Może zabrakło jedynie krajobrazowych, przepełnionych wrażeniami, które myśliwi tak często obserwują na krawędzi dnia i nocy. Niewiele było również zdjęć zrobionych podczas ostatniej mroźnej i obfitej w opady śniegu zimy. Z powodu niesprzyjającej w tym roku aury zabrakło też chyba zdjęć wiosennych. Idąc tropem pogody, ciekawi jesteśmy, czy w przyszłym roku zobaczymy na zdjęciach tragedię przyrody spowodowaną tegoroczną powodzią.
Jaki więc był poziom tegorocznego konkursu? Nasi Czytelnicy będą mogli przekonać się sami. Zgodnie z jego założeniami zgłoszone doń prace – nie tylko te nagrodzone – wykorzystywane są do ilustrowania tekstów prezentowanych na naszych łamach oraz pojawiają się w kalendarzach myśliwskich. Można więc powiedzieć, że wprawdzie konkurs odbywa się jedynie raz w roku, to jednak jego pokłosie towarzyszy nam przez cały rok. Będziemy mieli okazję do nich powracać w kolejnych miesiącach. Z pewnością wrócimy do nich jesienią, podczas uroczystego wręczenia nagród tegorocznym laureatom na wystawie pokonkursowej w warszawskich Łazienkach, na którą już teraz serdecznie zapraszamy.
Andrzej Wierzbieniec
Łowiec Polski 7-2010