Oko i wyobraźnia
fot. Jan Myszkowski
Rozstrzygnięta została siedemnasta edycja naszego flagowego Konkursu Fotograficznego im. Włodzimierza Puchalskiego. W przeciwieństwie do poprzednich lat, tym razem zdjęcia z kategorii „Sceny myśliwskie” obfitowały w najwięcej niespodzianek, a wiele z nich reprezentowało naprawdę wysoki poziom.
Konkurs im. Włodzimierza Puchalskiego cieszy się coraz większym uznaniem fotografów przyrody. O laur rywalizują zawodowcy wyposażeni w drogi sprzęt i amatorzy z prostymi aparatami kompaktowymi. Ci ostatni nie są bez szans, co potwierdza ostatnia edycja.
O dobrym zdjęciu decydują bowiem oko i wyobraźnia fotografującego! Udowodnili to nasi koledzy po strzelbie, autorzy fantastycznych prac, które zakwalifikowaliśmy do kategorii „Sceny myśliwskie”. Aparat fotograficzny stał się dla nich – obok lornetki, noża i latarki – nieodłącznym elementem wyposażenia.
Dzięki temu przywożą z lasu wspaniałe zdobycze nawet wtedy, gdy w trakcie polowania nie padnie strzał. Liczymy, że w kolejnych latach otrzymamy jeszcze więcej intensywnych i zapadających w pamięć fotografii z łowisk. Zdarzyło się kilka wypadków naruszenia regulaminu uczestnictwa. Nie ocenialiśmy zdjęć niezwiązanych tematycznie z przy-rodą oraz tych, które wcześniej publikowano. Zaledwie jedna fotografia została opracowana jako czarno-biała. Szkoda. Wprawdzie przyroda lubi kolor, ale niektóre ujęcia zyskałyby po zapisaniu pliku w wersji monochromatycznej. W niektórych kręgach fotografii artystycznych odnotowuje się powrót do czarno-białej fotografii. Przypominam, że Włodzimierz Puchalski chętnie fotografował na materiałach czarno-białych.
Jego zdjęcia zawierały dużą skalę szarości, to jest tę przestrzeń obrazu zawartą między bielą i czernią. W takich odcieniach przedstawiał nawet wiosenną łąkę z tokującymi batalionami. Skąd się to brało? Mistrz był daltonistą, o czym wiedzieli tylko najbliżsi.
Wystawa pokonkursowa tradycyjnie odbędzie się w warszawskich Łazienkach, w Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa. Wernisaż będzie miał miejsce 11 września. Zdjęcia zostaną profesjonalnie powiększone i oprawione. Bezpośrednio przed uroczystością Kapituła Medalu im. Włodzimierza Puchalskiego wybierze spośród zdjęć nagrodzonych i wyróżnionych prezentacją na wystawie tę jedną fotografię. Jej autor otrzyma Grand Prix, medal i pięć tysięcy złotych.
Laureatom gratulujemy, zapraszamy na wystawę i do fotografowania naszej pięknej polskiej przyrody. Do rozstrzygnięcia kolejnej edycji pozostał niespełna rok!
Andrzej Wierzbieniec
Łowiec Polski 6-2012

Przed deszczem – Jan Myszkowski – „Sceny myśliwskie” – I miejsce
Zbiorowe polowanie w KŁ „Ryś” z Gorlic przerwał gwałtowny deszcz. Kiedy Jan Myszkowski dotarł z odległego stanowiska na miejsce zbiórki, zastał kolegów schowanych pod okapem dachu. Dom był typowy dla Beskidów, z kamienia, kryty gontem. Wyjął kompaktowy aparat, nacisnął spust i… w ten sposób powstało reporterskie zdjęcie: naturalne, autentyczne i prawdziwe. Przemawia do każdego, przekazując prawdę o naszym myśliwskim życiu. Bez wahania jury przyznało największą liczbę punktów, plasując fotografię na pierwszym miejscu w swojej kategorii. Jana Myszkowskiego znają wszyscy, którzy śledzą losy naszego konkursu. Kilka lat temu otrzymał Grand Prix za zimowe zdjęcie myśliwych ciągnących strzelonego byka.
Pan Jan zawsze nosi ze sobą kompaktowy aparat. Przekłada polowanie indywidualne nad zbiorowe, bo obcowanie z przyrodą jest dla niego najważniejsze. Ma trzech synów, z których jeden już poluje. Ojciec chciałby, aby pozostali do niego dołączyli. Na razie stabilizują swoje życie zawodowe.
Aparat Sony DSC-W50, ISO 200, f 2,8, czas 1/40 sek.

Strażnik rzeki – Michał Jastrzębski – „Piękno” – I miejsce
Michał Jastrzębski jeździ nad Biebrzę o różnych porach roku. W uroczysku Pale, przy rzece, zamieszkała rodzina bobrów: dwa dorosłe z trzema młodymi. Gdy pojechał tam na początku lutego tego roku, jednego z bobrzych rodziców już nie było. Zagryziony przez wilki leżał w pobliżu żeremia. Tego dnia temperatura powierza wynosiła minus 22. Środek nurtu rzeki nie zamarzł. Drugi z dorosłych bobrów, wychodząc wielokrotnie z wody na brzeg, zbierał na futrze kolejne krople, które zamarzały, tworząc charakterystyczne dredy. Nie był płochliwy, utrzymywał bezpieczny dystans 7–8 metrów.
Aparat Nikon D3X, obiektyw 600 mm, ISO 400, f 8, czas 1/800 sek.

Zainteresowana – Marcin Łukawski – „Piękno” – III miejsce
Seria zdjęć norki amerykańskiej powstała we wrześniu ubiegłego roku. W tym czasie Marcin Łukawski pojechał fotografować ptaki i foki w rejonie ujścia Wisły. Zauważył na falochronie dorosłą norkę niosącą w pysku rybę. Pomyślał, że to pewnie posiłek dla młodych. Pod korzeniami rzeczywiście ukryły się dwa osobniki. Co ciekawe, z zainteresowaniem reagowały na dźwięk migawki. Fotografię wykonano pod światło, a pierścienie widoczne w tle tworzyły refleksy fal Bałtyku. Powstało około 50 zdjęć. Autor przyznaje, że gdyby miał obiektyw szerokokątny, byłoby ich znacznie więcej. Norki podchodziły bardzo blisko.
Aparat Nikon D 300, obiektyw 300 mm, ISO 200, f 4,5, czas 1/5000 sek.

W siną dal – Ryszard Stempski – „Piękno” – II miejsce
Ryszard Stempski jest emerytowanym pracownikiem administracji. Ma 70 lat. Stresująca praca obudziła w nim zainteresowania fotografią przyrodniczą. Od 15 lat pan Ryszard zabiera ze sobą do lasu aparat fotograficzny. Jest zaprzyjaźniony z kilkoma kołami łowieckimi, m.in. KŁ „Leśnik” ze Starych Jabłonek. Dla naszych kolegów po strzelbie przygotowuje dokumentację z polowań. Zdjęcie kaczek powstało w zimie, podczas fotografowania ptaków wodnych licznie przylatujących nad niezamarznięte Jezioro Drwęckie, w miejscu, gdzie wpływa do niego rzeka Drwęca.
Aparat Canon 30D, obiektyw Tamron 70–300, ISO 200, f 7,1, czas 320 sek.

Zimowa bójka – Marcin Zawadzki – „Ruch” – I miejsce
Marcin Zawadzki studiuje w Wyższej Szkole Urządzania Środowiska w Tucholi, na wydziale leśnictwa.
Fotografuje od czterech lat, na początku ciekawił go krajobraz. Za pierwsze zarobione pieniądze kupił teleobiektyw – od tego momentu wykonuje zdjęcia dzikim zwierzętom. Bardzo starannie przygotowuje się do sesji – wiele czyta o gatunkach, które chce fotografować. Zdjęcie sikorek powstało przypadkowo.
Grudniowego dnia wyszli z kolegą, by „upolować” jelenie. Doszli do paśnika, przy którym kręciło się mnóstwo ptaków, w tym kilka gatunków sikorek. Ptaki natychmiast zniknęły, ale po dwudziestu minutach powróciły i pozwoliły się fotografować. Podczas tej sesji powstało ponad 200 zdjęć, ale tylko dwa były naprawdę ciekawe. Zdjęcia zostały zrobione ze statywu, a jeleni tego dnia nie udało się spotkać.
Aparat: Canon 50D, obiektyw 400 mm, ISO 800, f 5,6, czas 1/3200 sek.

Ural – Mateusz Matysiak – „Ruch” – II miejsce
Zdjęcie puszczyka uralskiego powstało w Bieszczadach. Panowały skrajnie trudne warunki, śnieg miał głębokość ponad metr, mróz dochodził do minus 37 stopni. By zwabić ptaka, fotograf Mateusz Matysiak wykładał mu martwe gryzonie. Zdjęcie zostało wykonane o wschodzie słońca, po tym, jak ural podjął z zamrożonego śniegu mysz. Panu Mateuszowi rodzice wpoili szacunek do przyrody.
Z początku traktował fotografię jako „notatnik” do zapisywania spotkań, z czasem zaczął sobie stawiać cele artystyczne.
Aparat Canon Id Mark IV, obiektyw 500 mm, ISO 400, f 4, czas 1/4000 sek.

Ostre hamowanie – Piotr Dziełakowski – „Ruch” – III miejsce
Od 1999 roku Piotr Dziełakowski zajmuje się inwentaryzacją par żurawi na terenie powiatu wsowskiego. Ponieważ jest znany ze swoich ornitologicznych zainteresowań, otrzymał informację, że w starym sadzie dudek ma w dziupli gniazdo, w którym muszą przebywać młode. Z uwagi na bezpieczeństwo lęgu teren został ogrodzony, gdyż dziupla znajdowała się ok. 1,3 metra od ziemi. Przystępując do wykonania zdjęcia, pan Piotr postawił specjalny maskujący namiot. Niedostateczne oświetlenie i ruchliwość ptaka wymusiły stosowanie ekstremalnych warunków ekspozycji.
Aparat Canon ID Mark III, obiektyw 300 mm, ISO 1250, f/3,2, czas 1/3200 sek.